Niewyobrażalna wdzięczność

Uratowane dusze od piekła są ogromnie wdzięczne swoim dobroczyńcom. Skoro za ocalenie ziemskiego życia człowiek czuje niewyobrażalną wdzięczność, to cóż dopiero za uratowanie życia wiecznego? Jakże te dusze muszą się starać odwdzięczyć… To nawet coś więcej, niż uratowanie z czyśćca, bo czyściec ma swój kres, a potępienie jest wieczne.

Ogromnym zadaniem Kościoła jest uświadamianie ludzi o rzeczach ostatecznych. Człowiek nie boi się wtedy podjąć walki o swoje uświęcenie, a nawet poświęcić całego życia, by ratować dusze od potępienia wiecznego, a w konsekwencji także swoją duszę. Pan Jezus mówi, że kto czyni miłosierdzie, miłosierdzia dostąpi. A jaka będzie wdzięczność Boga wobec kogoś, kto uratował wiele dusz? Myśl o rzeczach ostatecznych mobilizuje człowieka, by nie żył w stanie grzechu. To jest wszechstronne działanie dobra. Diabeł będzie się sprzeciwiał, bo wszędzie, gdzie jest dobre dzieło, diabeł się buntuje, ale to jest wpisane w bilans zysków i strat… Pomyślmy, kiedy uratujemy kogoś tonącego, jak wielka jest jego wdzięczność, choć uratowaliśmy jego życie doczesne, czyli tak naprawdę te kilka czy kilkanaście lat, które mu pozostało. A jeżeli ratujemy nieśmiertelne dusze na wieki? Ważne jest, by o tym nigdy nie zapomnieć. Jesteśmy odpowiedzialni za zbawienie nie tylko swojej duszy, ale i wielu innych. Pan Jezus powiedział do Świętej Faustyny, że jeżeli zaniedba dzieło krzewienie miłosierdzia, odpowie na sądzie za wielką liczbę dusz, które mogły się zbawić, a niestety się nie zbawiły.

Dlatego świadomi ogromnego zadania, jakie Chrystus Miłosierny każdemu z nas pragnie zlecić, należy szeroko otwartym sercem, czyli gotowym do czynu i modlitwy, na to wołanie Boga odpowiedzieć. Naszą odpowiedzią na Jego słowa jest idea Bractwa Ratowania Dusz od Wiecznego Potępienia. Spójrzmy raz jeszcze w te miłosierne oczy Zbawiciela; niech to spojrzenie poruszy nasze serce i myśl, by stało się twórczą refleksją nad powołaniem każdego z nas do tego, by być pomocnikiem Boga w wielkim dziele ratowania dusz ludzkich od piekła. Bo przecież to żywe pragnienie Chrystusa, by ratować dusze, które tak mocno wybrzmiało i brzmi nadal przez karty Dzienniczka Świętej Faustyny znalazło swoje spełnienie w powstaniu i działalności bractwa. Zatem pragnę i ja, jako moderator, zwrócić się z wielką prośbą do wszystkich, komu dobro dusz nie jest obojętne, i wezwać ich, by się mocno zaangażowali w nasze bractwo, a wtedy już razem, silni mocą Boga, który jest Miłosierdziem, będziemy walczyć o zbawienie tych, których diabeł chciał potępić na wieki w piekle. Nie pozwólmy na to!!!