,,Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (z Ewangelii wg św. Łukasza 19, 10)
Ratujmy dusze ludzkie przed wiecznym potępieniem!
Chodzi o strategię działalności wymierzonej przeciwko szatanowi i jego poplecznikom, czyli wrogom zbawienia człowieka. Cel naszego posłannictwa jest jeden: by jak najwięcej dusz uratować przed wiecznym potępieniem. Natomiast na ten cel składają się trzy filary działalności Bractwa.
Pierwszy filar to wypraszanie Miłosierdzia Bożego dla zagrożonych wiecznym potępieniem.
Drugi filar to przypominanie o wieczności i tematach z nią związanych.
Natomiast trzeci filar to obrona wiary katolickiej, czyli walka o czystość doktryny oraz polemika z fałszywymi tezami godzącymi w Kościół.
Myśl o powstaniu dzieła zrodziła się około 11 lat temu. Natomiast w 2012 roku ksiądz Arcybiskup Józef Michalik pisemnie wyraził aprobatę działalności „Bractwa Ratowania Dusz od Potępienia Wiecznego”. Wówczas także zatwierdził zasady Bractwa, których jest 21, a także oficjalnym dekretem powołał mnie na Moderatora Dzieła. Punkt drugi ,,Zasad” stwierdza: Działalność Bractwa jest aprobowana przez Arcybiskupa Metropolitę Przemyskiego. Bractwo funkcjonuje w strukturach Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Metropolitalnej w Przemyślu. Natomiast trzeci punkt nawiązuje do zakresu działalności Dzieła, stwierdzając: Bractwo działa na terenie Archidiecezji Przemyskiej, ale mogą się do niego włączyć także wierni z innych diecezji. Adres do korespondencji jest przyporządkowany Kurii Metropolitalnej w Przemyślu, natomiast siedziba Dzieła, jak już wspominałem, mieści się w nowej części budynku Muzeum Archidiecezjalnego, czyli w bliskim sąsiedztwie Kurii Metropolitalnej.
Powróćmy do symboliki naszego obrazu. Odwołajmy się też do naszego doświadczenia, by postawić sobie pytanie: czy kiedyś w życiu widzieliśmy tonącego człowieka, który panicznie wyciągał dłoń, prosząc o pomoc, tak jak to widzimy w scenie powyżej? Wiemy, że nawet samo wyobrażenie tej dramatycznej sceny jest dla nas mocnym przeżyciem. Dlatego jest tak wstrząsające, ponieważ na naszych oczach toczy się walka o życie. W takiej właśnie sytuacji znajduje się każdy grzesznik będący w grzechu śmiertelnym, który jest zagrożony wiecznym potępieniem, nawet jak czasami sobie tego nie uświadamia. Powracając do owego tonącego człowieka, zapewne każdy z nas zrobiłby wszystko, by go uratować. W tym przypadku ratujemy życie doczesne, które trwać będzie jeszcze kilka dni, miesięcy czy lat, a jednak posiada tak wielką wartość. Cóż dopiero powiedzieć o życiu, które można uratować przez wyproszone Miłosierdzie Boże, ofiarując modlitwę czy też cierpienie, a które trwać będzie bez końca? To jest właśnie życie wieczne. W przypadku tonącego ratujemy kilkanaście lat, a tu zyskujemy całą wieczność. Czy jesteśmy świadomi, o jak wielką sprawę toczy się walka każdego dnia? Jest to bój o dusze ludzkie. Dzięki naszej modlitwie i ofiarowanemu cierpieniu tak wiele dusz przez wyproszone miłosierdzie u Boga może uniknąć piekła.
Jeszcze w seminarium określiliśmy intencje naszej modlitwy, a modlimy się o uproszenie Miłosierdzia Bożego dla konających, a zwłaszcza konających w grzechach śmiertelnych oraz tych, którzy zamierzają targnąć się na swoje życie. Wiemy, że wspaniała perspektywa życia wiecznego, czyli nieba, jest przeznaczona dla każdego, kto porzuci grzech i przyjmie Miłosierdzie Boże, ale – jak wspomniałem wyżej – trzeba, by ktoś to miłosierdzie dla zagrożonych potępieniem wypraszał. Natomiast każdy, kto żyje w grzechu, zwłaszcza śmiertelnym i nie podejmuje nawrócenia, kroczy drogą ku przepaściom piekielnym. W tej grupie zagrożonej wiecznym potępieniem znajdują się także ci, którzy zamierzają targnąć się na swoje życie. Koncentrujemy się zatem na godzinie śmierci. Szatanowi zależy na naszej śmierci w grzechu, bo on pragnie naszego potępienia. Celem Bractwa jest ratowanie dusz przed wieczną karą piekła. Nazwa, zatem wyraża to, co w naszej działalności jest najważniejsze.
Każdy, kto wyraża wolę, by pomóc Panu Jezusowi i Jego Matce Maryi w wielkim dziele ratowania dusz, może wstąpić do Bractwa, wypełniając deklarację członkowską, którą można pobrać ze strony internetowej i wysyłać na adres: Plac Katedralny 4a, 37-700 Przemyśl, Kuria Metropolitalna, z dopiskiem „Bractwo Ratowania Dusz od Potępienia Wiecznego”.
Po wpłynięciu deklaracji my wysyłamy na adres tej osoby zalaminowaną modlitwę. I muszę przyznać, że bardzo wiele takich zgłoszeń do naszego biura przychodzi. Często również bywa tak, że jestem zapraszany przez kapłanów, by zakładać dzieło Bractwa w parafiach. Wówczas udaję się do konkretnej parafii, z reguły na całą niedzielę, z kazaniami o tej tematyce, by po każdej Mszy Świętej spotkać się z chętnymi, pragnącymi przystąpić do Dzieła. Wówczas też przekazuję deklaracje, które należy uzupełnić i odesłać na wyżej podany adres oraz rozdaję chętnym modlitwy Bractwa. W skład owych modlitwy wchodzi Koronka do Bożego Miłosierdzia, modlitwa za zagrożonych wiecznym potępieniem oraz akt przyjęcia i ofiarowania cierpienia, a wszystko w intencji o uproszenie Miłosierdzia Bożego dla konających, a zwłaszcza konających w grzechach śmiertelnych oraz tych, którzy zamierzają targnąć się na swoje życie Natomiast parafia, gdzie powstaje Bractwo, zobowiązuje się do przeprowadzania cotygodniowego albo comiesięcznego nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia o charakterze ratowania dusz od potępienia wiecznego. Oprócz nabożeństwa odbywają się comiesięczne spotkania formacyjne.
Jak już wspominałem – trzecim filarem działalności Bractwa jest obrona wiary katolickiej.
Musimy pamiętać, że ratowanie dusz to także wskazywanie ludziom właściwej drogi, która doprowadzi ich do zbawienia. I tą właściwą i jedyną drogą jest Pan Jezus. Bowiem odwieczny plan zamierzony przez Boga Ojca, jak dowiadujemy się z kart Ewangelii, polega na tym, by uznać w Chrystusie Boga. Bardzo jasno i konkretnie wyraża to św. Jan Apostoł, przywołując słowa samego Chrystusa: Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał (J 6, 29).
Przyjścia Mesjasza oczekiwał cały Stary Testament, prorocy przepowiadali, że ukaże się światu, by uratować człowieka. I Chrystus Syn Boży przyszedł do nas właśnie, jako Mesjasz, by wyrwać z niewoli grzechu i szatana uwikłanego w zło człowieka. Zły duch raz na zawsze przegrał walkę o człowieka, dlatego tak strasznie szatan nienawidzi imienia Jezus, bo wie, że jedynie w tym imieniu człowiek ma szansę dostąpić zbawienia. W tym kontekście łatwo zrozumieć, dlaczego pozycja Chrystusa w islamie jest sprowadzona tylko i wyłącznie do roli proroka, ale nie Boga i to nie tylko w islamie. Natomiast wspomniany już św. Jan Apostoł mówi jasno w swoim liście, iż kto nie uznaje Chrystusa za Boga jest antychrystem i jest daleko od prawdy, która prowadzi do żywota wiecznego (1 J 2, 22-23).
W ostatnim czasie pojawia się wielkie niebezpieczeństwo relatywizmu w rozumieniu religii. Istnieją twierdzenia, że jest zupełnie bez znaczenia, którą wiarę wyznajemy, bo Bóg i tak nas zbawi. To nie jest prawda. Zbawienie możemy osiągnąć tylko wówczas, gdy przyjmiemy Chrystusa za Boga (por. Mk 16, 16). To zasługi męki Chrystusowej mogą odkupić nasze grzechy. Milczenie w tym temacie może mieć straszne konsekwencje dla dusz.
Często bowiem słyszy się, zwłaszcza od młodych ludzi: „Po co podejmować jakiekolwiek staranie o wieczność, jak i tak wszyscy się zbawią?” Wobec takiego stawiania sprawy rodzi się bardzo logiczne pytanie: „Jaki sens ma w tym kontekście modlitwa, Msza Święta, spełnianie praktyk religijnych?”. Słysząc tego typu głosy, musimy z przykrością stwierdzić, że jest to niestety smutna konsekwencja owych fałszywych teorii teologicznych, docierających do świadomości ludzkiej. Mają one na celu doprowadzić w efekcie do zniszczenia doktryny katolickiej albo przynajmniej do jej częściowego zniekształcenia. Dlaczego Kościół katolicki i jego nauka, czyli właśnie doktryna, jest tak niewygodna dla szatana i jego popleczników na ziemi? Ponieważ owa doktryna katolicka w sposób bardzo jasny i konkretny pragnie wskazać człowiekowi drogę zbawienia, ukazując Jezusa Chrystusa jako jedynego Zbawiciela. Owe fałszywe teorie, czyli herezje godzące w Kościół katolicki to: próba zrównywania wszystkich religii, kwestionowanie Chrystusa jako jedynego Zbawiciela, teoria pustego lub czasowego piekła, przedstawianie Miłosierdzia Bożego w sposób fałszywy, czyli bez akcentowania potrzeby nawrócenia człowieka.
Jest to prawdą, często bywa tak, że ludzie doświadczając różnych trudnych sytuacji w swoim życiu, pytają: ,,Dlaczego cierpienie, dlaczego ta tragedia mnie spotkała”. Natomiast, jeżeli im się bardzo jasno i konkretnie wytłumaczy, jak mogą tę trudną sytuację przemienić w niezwykłe w swej treści dobro i przez to wpłynąć w sposób niejednokrotnie decydujący na uratowanie wielu dusz zagrożonych wiecznym potępieniem, to ci ludzie odkrywają w jednym momencie głęboki sens owej trudnej sytuacji znaczonej cierpieniem. Jak to zatem możliwe? Pan Jezus przez dobrowolnie podjętą mękę i śmierci na Krzyżu nadał cierpieniu nowe znaczenie, nową jakość. Cierpienie od momentu Krzyża Chrystusa ma wymiar zbawczy. Dlatego każdy z nas, przyjmując swoje życiowe cierpienie, swój krzyż, a jest nim przecież trud dnia codziennego, zmaganie się ze swoimi słabościami, choroba a także różne niepowodzenia i przeciwności, posiada w swoim zakresie działania ogromną możliwość, którą – jak wspomniałem wyżej – może wykorzystać w niezwykły sposób. Musimy pamiętać, że każde cierpienie, które nas spotyka w życiu, jeżeli jest dobrowolnie przyjęte i połączone z męką Zbawiciela, posiada ogromną wartość, staje się bowiem modlitwą bez słów i możemy ją ofiarować chociażby za zagrożonych wiecznym potępieniem, by im wyprosić Miłosierdzie Boże, a przez to uratować ich dusze na wieczność całą.
To jest dobre pytanie. Według mojej oceny to przekracza nasze ludzkie możliwości. Wdzięczność zapewne jest tak wielka, że żaden umysł ludzki tego pojąć nie może. Oczywiście ta wdzięczność należy się wpierw samemu Bogu za Jego wielkie i niezgłębione Miłosierdzie względem człowieka, ale z pewnością także owym dobroczyńcom, którzy podali pomocną dłoń w momencie krytycznym, czyli w bezpośrednim zagrożeniu utraty nieba w postaci wyproszonego Miłosierdzia Bożego.