W tej chwili w bractwie jest ok. 4000 osób. Nadal będziemy rozszerzać tę działalność. Na razie pracujemy nad strukturami. One są konieczne. Chodzi o modlitwę i świadomość. Wielki potencjał dostrzegamy w hospicjach, szpitalach, miejscach, gdzie ludzie są samotni. Oni po ludzku mają niewiele, ale posiadają wszystko, co potrzebne, by ratować dusze. Trzeba im pokazać, że ich modlitwa ich cierpienie połączone z Męką Chrystusa może wpłynąć na los wielu dusz, które być może bez ich ofiary poszłyby do piekła. Dzięki temu będą wiedzieć, po co żyją, będą mieć świadomość, że mogą uczestniczyć w wielkim planie zbawienia dusz.
Obowiązkiem członka bractwa jest codzienna modlitwa w intencji uproszenia Miłosierdzia Bożego dla konających, a zwłaszcza konających w grzechach śmiertelnych, oraz tych, którzy zamierzają targnąć się na swoje życie. Codziennie odmawia się Koronkę do Bożego Miłosierdzia w tej intencji i modlitwę za konających oraz wezwania. Sama nazwa Bractwo Ratowania Dusz od Potępienia Wiecznego jest trafna. Tłumaczy bowiem całą ideę. Przypomina o tym, że istnieje piekło istnieje i potępienie. Szatan próbuje wmówić człowiekowi, że na ziemi będzie żył wiecznie, a o śmierci nie warto myśleć bo jest bardzo odległa. Jak mówił Seneka:” Największe choroby ludzkości to wczoraj i jutro”. O dniu dzisiejszym nikt nie chce pamiętać. Podjęcie walki nie jest łatwe, ale konieczne. Perspektywa czyśćca, piekła i nieba mobilizuje człowieka, aby podjął trud. Nazwa bractwa, to unikat w skali świata. Nigdzie nie ma innej wspólnoty pod tą samą nazwą, z tym logo i tą ideą, choć na pewno jest modlitwa w podobnych intencjach. To taki pozytywny impuls, że udało się stworzyć coś, co jeszcze nie istniało. A nawet gdyby istniała taka grupa, to przecież cel jest wspólny, a im więcej ludzi zaangażowanych, tym siła większa. Teraz pozostaje działać.